Dnia 11 lipca 2008r. na Kryniczance były prwadzone testy, po zwiększeniu mocy elektrycznego szynobusu PESY EN81-007. Do stacji Nowy Sącz szynobus przyjechał około godziny 8:55 i stał około 15 min.
Ze sącza wyjechaliśmy około godziny 9:10, mijając po drodze Łukasza który stał na szlaku. Jazda przebiegała bardzo szybko i sprawnie, gdyż nie zatrzymywaliśmy się na żadnej stacji ani przystanku. Całą drogę spędziliśmy w kabinie przeciwnej do jazdy... Hehe, wreszczie siedziałem za nastawnikiem podczas jazdy.
Oto widoki jakie widzieliśmy podczas jazdy... było ich więcej, ale w końcu nie jest to forum kółka przyrodniczego, żeby pokazywać fotki lasów i rzeki.
A to pulpit W kabinie EN81-007 i siedzący za nim Lukasz92 podczas jazdy
Powoli zbliżaliśmy się do Muszyny, tam zmiana czoła i chilowy postój.
Na stacji SM42-325 prowadząca manewry oraz EU06-01 stojąca razem z ET41 oraz gotowy do wyjazdu słowacki elektrowóz razem z bruttem, lecz brak fotek elektrowozów.
Po około 10 min ruszyliśmy dalej w stronę Krynicy. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilkę w Powroźniku, a tam stały pociągi "REGLE"
No i ruszyliśmy do Krynicy. Po drodze trochę bardzo fajnych widoczków załapało się w kadr
I wjechaliśmy do Krynicy. Tam czekał na odjazd pociąg do Plavca EN57-011
Potem jeszcze łapanka na Jaworzynę ED72-011
No i po tym wreszcie na spokojnie dopadliśmy owe EN81
Kikla fotek z zewnątrz i zabraliśmy się za środek.
A tam panowała bardzo przyjemna, chłodna, klimatyzowana atmosfera
Oczywiście główne centrum dowodzenia
w razie nagłych przypadków
Potem przenieśliśmy się do kabiny maszynisty. Tam już było trochę goręcej, ale za to jakie widoki
No i potem zostało już czasy no porobienie fotek swoich...
Potem cała załoga przyszła z centrum Krynicy i ruszyliśmy do Nowego Sącza z postojem w Muszynie na zmianę czoła. W sączu jeszcze jedna fotka...
...i z Lukaszem92 rozeszliśmy się do domu.
Na koniec chce dodać, że testy wypadły bardzo dobrze, EN81 spisywał sie świetnie i ogólnie atnosfera była wspaniała... szczególnie jak do kabiny przyszło dwóch panów, z których jeden sypał świetnymi kawałami... W ogóle cała droga powrotna upłunęła na delektowaniu sie jazdą, a co parę minur z salwą RP1, przeplatała się salwa śmiechu z dowcipów z naszego kokpitu, w którym dziwnym trafem zmieściło się 6 osób.